czwartek, 26 maja 2011

Idzie lato turkusowe... Motyw #15

Jego pierwszym zwiastunem był filcowy kwiat, teraz kolej na frywolitkową bransoletkę z koralikami z termoutwardzalnej masy. Koraliki mają taką oto historię: dawno, dawno temu obejrzałam na kanale Discovery* film o wyrabianiu z gorącej cukrowej masy kolorowych cukierków z napisami i wzorkami. Potem natknęłam się na podobnie formowane koraliki fimo (m. in. na forum Craftladies) i zamarzyłam, że kiedyś sama takie ulepię. W końcu kupiłam fimo, zaopatrzyłam się w kawałek pleksi, okładkę od płyty CD, żyletkę i pełna zapału zabrałam się do pracy... No i te koraliki, które tu widać, są jak na razie pierwszymi i ostatnimi, jakie zrobiłam , bo na tyle starczyło mi tego zapału. I nawet przeprowadziły się ze mną w postaci niewypieczonych ruloników. Potem leżały dwa lata w lodówce, aż w końcu doczekały się na wypiek. Może nie są idealne, widać na nich ślady palców i mają nierówne brzegi, ale jestem zadowolona, że zrobiłam je sama :) I że do końca...

*W serii dokumentów "Jak to jest zrobione?"

środa, 25 maja 2011

Tapestry crochet (szydełkowanie kilimowe/gobelinowe)

Woreczek wykonany szydełkiem z kordonka metodą zwaną tapestry crochet, która pozwala na wyrobienie jednakowego dwustronnego wzoru. Dzianina tak wykonana jest mniej elastyczna niż przy zwykłym szydełkowaniu, ponieważ wewnątrz rzędu prowadzona jest nić, która uniemożliwia rozciąganie. Znając jednak zalety i ograniczenia tej starej techniki można uzyskiwać naprawdę ciekawe efekty. Zresztą, zerknijcie na stronę pani Carol Ventury.

wtorek, 17 maja 2011

Kwiat dziki

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
To nie było wszystko

Nie, to nie było wszystko, moi drodzy -
Jeszcze wam więcej pokażę.
To były tylko fiołki, stokrotki przy drodze...
Nie widzicie po mojej twarzy?

Jeszcze mi z serca wyrośnie kwiat dziki,
nie znamy w żadnym języku -
o płatkach ze słońca, a słupkach z muzyki -
z zapachem podobnym do krzyku! -

Tak, to nie było wszystko, moi drodzy.
Patrzałam właśnie do lustra.
To były tylko fiołki, stokrotki przy drodze -
nie widzicie po moich ustach?

środa, 11 maja 2011

Sekretne życie serwetek

Zastanawiające, jak wiele radości sprawia mi samo dzierganie. O wiele już ciężej idzie mi doprowadzanie stworzonej robótki do stanu tak zwanej używalności, czyli pranie, "blokowanie" i prasowanie. A potem robienie zdjęć i ich obróbka, chociaż ograniczam się tylko do przycięcia obrazka do odpowiadającego mi kadru i wrzucenia podpisu. Na te właśnie "utrudnienia" chcę zrzucić winę za tak duże opóźnienie w pokazaniu tych dwóch serwetek, które powstały jeszcze w kwietniu.
Pajęczynka z kwiatkiem w środku jest pierwszą wersją denka dziecięcego czepeczka z poprzedniego postu. Okazała się jednak zbyt luźno dziergana i została porzucona na czas wykonania czepka, a potem zakończona w miarę "naturalnie", choć niezgodnie z zamysłem autora wzoru*.
Siatkową pajęczynką wykonałam (szydełkiem 0,75mm z kordonka Altin Basak 50) dzięki uprzejmości koleżanki, która pożyczyła mi do skopiowania serwetkę zrobioną dawno temu z równie dawno zagubionego schematu. Kopia wyszła daleka od oryginału, bo - czy to przez inną grubość nici, czy rozmiar szydełka - absolutnie nie chciała przyjąć formy ośmiokątna. Musiałam więc zadowolić się wersją sześciokątną, ale przynajmniej jak oryginał trzymającą się płasko powierzchni.

*Dane dotyczące pochodzenia wzoru zamieściłam w poście pt.:Baby bonnet.