piątek, 30 września 2011

Opowieść zimowa

I tak wczesną jesienią skończyłam zimową opowieść. Przynajmniej na razie, bo zastanawiam się, co z nią zrobić. Póki co jest na tyle mała (ma niecałe 20cm średnicy), że mogę ją oprawić w ramkę. Ale mogłabym również dalej zmagać się z rozwijaniem wzoru, a to też kusi...

czwartek, 29 września 2011

Recykling opakowań plastikowych

Ponieważ świat frywolny (jak sama nazwa wskazuje) nie może być zbyt poważny, chcę pokazać coś ku rozbawieniu :)
Otóż poszukiwałam ostatnio czółenka zdolnego pomieścić dużo nici, bądź sznurka. Niestety żadne z dostępnych nie spełniało moich oczekiwań* i już miałam nawet wykonać jakoweś z masy fimo, ale doczytałam gdzieś w sieci, że nie jest to dobry materiał na czółenka (mało elastyczny i lubi pękać). A pomysły czekały i się niecierpliwiły... Dopadłam więc pudełeczko po nici dentystycznej i wykonałam takiego stwora:
Oczywiście nie jest to sprzęt idealny. Gumowane brzegi pudełeczka wypadły w najmniej odpowiednim miejscu - na dzióbkach czółenka, a obie części i szpuleczkę musiałam skleić ze sobą na stałe. Jest też trochę za szerokie lub zbyt krótkie - zależy jak spojrzeć... Ale działa.
*Decoromana podrzuciła mi linka do odpowiedniego czółenka, ale jego sprowadzenie trochę potrwa :)

wtorek, 27 września 2011

Idzie zima...

Zupełnie niespodziewanie robię coś większego niż zakładka. A zaczęło się - niewinnie - od "płatka śniegu" Susanne Schwenke znalezionego na Le Blog de Frivole. Kiedy zrobiłam tę nieprawidłową, bo pięcioramienną, śnieżną gwiazdkę postanowiłam zmierzyć się z wzorem i dodać coś od siebie. To po prostu weszło mi w krew...
I tak z bawełnianej nitki Zefir (Ariadna), z pomocą czółenek Clover i... niebieskiego czółenka - które kupiłam wczoraj, wyrzuciłam opakowanie i nie pamiętam nazwy - powstaje dalszy ciąg śnieżnej opowieści.

piątek, 23 września 2011

Grubociosany filigran

Zainspirowana wczorajszym spotkaniem z koleżankami postanowiłam wypróbować - jako materiał do supłania frywolitek - bawełniane sznurki . Ze starych "pudełkowych" zapasów wyszperałam trzy wersje kolorystyczne (białą, szarą i czarną), ale sprawdziła się tylko jedna. Szara i czarna są nierówne, co bardzo utrudnia zaciąganie kółeczek. A już miałam pomysł na wykorzystanie tych dość twardych włókien do tworzenia większych form koronkowych... Nic straconego (poza czasem): po weekendzie udaję się na sznurkowe polowanie!
Inna sprawa, że przydało by się też większe, dużo większe czółenko :)

środa, 21 września 2011

Wyzwanie zakończone: Motyw #25

W zeszłym roku podjęłam wyzwanie! Wpisałam się w poczet uczestników projektu "25 Motif Challenge" i zaczęłam prezentację prac od wyfrywolitkowanego wówczas serca według schematu pochodzącego ze strony Iris Niebach. Ostatnio policzyłam drobiazgi wykonane w ramach wyzwania i okazało się, że ta właśnie zakładka jest ostatnim, 25-tym motywem. A żeby było ciekawiej, to wzór* również jest autorstwa Madame Iris :)
Taka mała klamra...


*Wzór "Rita" z książeczki Fantasia 3

wtorek, 20 września 2011

Purple Rain

Mały przeskok w czasie i przestrzeni do roku 1984, gdy ukazał się album Prince'a "Purple Rain". Film, którego ścieżkę dźwiękową zdobiły piosenki z tej płyty, według mnie nie przeszedł próby czasu. Jednak muzyka, to zupełnie inna sprawa: obroniła się i stała klasyką, a jej brzmienie wciąż wywołuje dreszcz. Niesamowity, przejmujący dreszcz...

poniedziałek, 19 września 2011

Jednak jeszcze nie Mongolia

"Bat Oczir zniżył głowę jeszcze bardziej i ujrzał, że to, co brał za jednolicie tkane, barwne tło, w rzeczywistości jest misternym haftem. Pośród plecionki najcieńszych nitek rysowały się postacie ludzi, zwierząt i roślin. Pełno ich było wszędzie i nieskończonym tłumem zapełniały całą powierzchnię Makaty."
[Kuczyński M. Gwiazdy suchego stepu, s. 37; Warszawa 1982]

Oj, chciałabym, żeby mój gobelin był tak misterny, jak Makata z powieści Macieja Kuczyńskiego! Niestety, jeszcze nie tym (pierwszym) razem... Bo chociaż żyje on własnym życiem - zależnie od oświetlenia - to nie jest tak idealnie utkany: brzegi ma nierówne i w okolicy słoneczka trochę faluje. Może z gorąca - jak powietrze nad rozgrzanym stepem - ale jednak tutaj to efekt niepożądany :)

A teraz czas na rozwiązanie zagadki mechatej kulki. Pytanie okazało się podstępne, bo kulka to nie początek, a raczej dokończenie gobelinowej przygody - jest sfilcowana z wełny wyskubanej z końcówek włókien wystających po lewej strony tkaniny*. Ten cały "kolorobraz" w jednej kulce był zapowiedzią pokazania gobelinu.

*te końcówki nie mogą byś dłuższe niż 2,5cm, więc zbyt długie się odskubuje (a nie obcina), żeby lepiej przylegały do tkaniny

sobota, 17 września 2011

Mechata

Dzisiaj filcowa kulka: melanż zupełny i mała zagadka. Kulka jest zapowiedzią innej pracy, czy ktoś zgadnie jakiej?

piątek, 16 września 2011

Słowik pana Andersena. Motyw #24

Nadal jesteśmy w pałacu Cesarza i odkrywamy jego tajemnice. A sekretem tej zakładki jest mała modyfikacja wzoru "Chinese Coin" (Jon Yusoff) - dodałam jeszcze jedno okrążenie złożone z samych łuczków i koronka przestała przypominać chińskie monety szczęścia*. Teraz kojarzy mi się z bambusowymi klatkami dla ptaków. Ale, patrzcie, nie ma w niej słowika! Lata wolno i śpiewa komu chce, i rybakowi i Cesarzowi też :)

*Trzy (zazwyczaj) monety "z dziurką" związane ze sobą czerwoną tasiemką, noszone jako talizman.

czwartek, 15 września 2011

Gù Gōng i fantazyjne motylki

Przedstawiam zakładkę w nieco orientalnym stylu, bo dalej podróżujemy przez Wschód.
Kiedy rok temu otrzymałam od Iris Niebach jej książeczkę Fantasia 3, zachwyciłam się wzorami koronek brzegowych i wstawek tam zamieszczonych. Nie byłabym jednak sobą, gdybym - korzystając z gotowych schematów - nie dokonała w nich drobnych zmian... I tak, brzegowa "Silvia" stała się wnętrzem mojej zakładki (po małej modyfikacji), a motylek spośród listków cluny z wzoru "Gloria" sfrunął i przysiadł na kwiatowym ogonku. A chociaż całość ma zupełnie inną kolorystykę, to kojarzy mi się z Zakazanym Miastem i jakimiś sekretnymi drzwiczkami, którymi możnaby się dostać na teren tego kompleksu pałacowego bez zgody Cesarza... W końcu fantazja nie ma granic :)

PS. Niedługo pokażę jedną z prac wykonanych w szkole.

środa, 7 września 2011

****

A teraz będzie chwila przerwy, bo jadę do szkoły: tkać, malować, "koronkować", wyplatać i lepić :)

Pozdrawiam Was na ten czas!
Marta

poniedziałek, 5 września 2011

Mam latawiec...

...i nie zawaham się go użyć! Odpowiednią lekturą mogłaby się okazać książka Nefrytowy tron Naomi Novik, albo poprzednia część cyklu powieściowego Temeraire: Smok Jego Królewskiej Mości, bo latawce zawsze kojarzyły mi się ze smokami. Pewnie dlatego, że w swojej historii często przyjmowały ich postać (chińskie latawce bojowe), a ja - ze względu na moje imię - mam sentyment do smoków.
I, jak by się uprzeć, to w tej zakładce można dopatrzeć się smoczej łuski :)

sobota, 3 września 2011

Butelka na dżinna, lecz nie "die Kleinsche Flasche"

Tak, tak, nie pomyliłam się: nie ma błędu w odmianie, ani literówki :) To jest pojemniczek do przechowywania dżinna, czyli przyjaznego - zazwyczaj - duszka o formie dość dobrze ściśliwej, bo (jak to u duszka) bezcielesnej. Zdolność do autokompresji, to cecha niezbędna do zajęcia tego lokum, ponieważ buteleczka ma 6cm wysokości...
Jak przypuszczam charakter lokatora może być nieco ostry*, ale sposobem na jego złagodzenie jest noszenie owej fiolki w pobliżu serca. W końcu każdemu może się kiedyś przydać osobisty dżinn ;)




*Flaszeczka pierwotnie zawierała tabasco.



PS. Die Kleinsche Flasche to tzw. butelka Kleina, która powstaje przez wirtualne "sklejenie" dwóch wstęg Moebiusa (tutaj wizualizacja).

piątek, 2 września 2011

Ostatnie sowy lata

Makramy letnie, ale już w kolorach jesieni. Koraliki, których użyłam do wyplecenia małych sówek, pochodzą z urlopowego odzysku, czyli z zakupionych nad morzem bransoletek. Zakupionych oczywiście w celu natychmiastowego zdemontowania :)
Duża sowa ma oczy i dziób z własnoręcznie przeze mnie ulepionych fimo-wych "paciorków".


czwartek, 1 września 2011

Dalekie pawilony

Kontynuując moją "podróż" przenoszę się do Indii, gdzie rozgrywa się akcja mini-serialu Dalekie pawilony (1984) nakręconego na podstawie powieści Mary Margaret Kaye*. Różnorodna faktura zakładki - drobnych, choć chropowatych filigranów ze złotej nitki i miękkich splotów indygo z bawełnianego kordonka - jest jak podwójna natura zamknięta w jednej osobie głównego bohatera. Ale decyzja, czy ta zakładka "znajdzie w końcu swoje wyśnione królestwo" i jakie ono będzie, zależy już tylko od użytkownika.

*Autorka, opisując losy wychowanego w "perle brytyjskiej Korony" Anglika, mogła wzorować się na własnych doświadczeniach, bo i ona do 10 roku życia mieszkała w tym kraju.