środa, 30 listopada 2011

9. Sznurkowe opowieści - biało na białym


Czekając, aż lepszy z domowych fotografów zrobi zdjęcia szalika i czapki - wrzucam kolejny przyszyjnik. Szklany kamyk tym razem polukrowałam sznurkiem na biało, bo ja lubię bezy... Niby słodko słodka słodycz i nic poza tym. Chyba, że chodzi o "teksturę"*: krucha skorupka, która zaraz rozpływa się na języku i lekko ciągnące wnętrze. Mmmm... Bitter-sweet w smaku, a bittersweet w kolorze? Może. Ale zdjęć nie robiłam w wersji czarno-białej, kolory po prostu takie są naprawdę.
*Iwona, dzięki za to skojarzenie :)

poniedziałek, 28 listopada 2011

8. Sznurkowe opowieści - ab ovo


Na dobry początek - mam nadzieję. Chociaż za oknem wicher straszny wieje i niepokoi ciało i duszę, to może takie "przyszyjne" jajo pomoże mi zebrać się dziś w całość :)

czwartek, 24 listopada 2011

Zgrzebnie, czyli len

Z wycieczki do Żyrardowa, na którą wybrałyśmy się silną grupą*, przywiozłam metr lnianego płótna (i lniany krawat w jodełkę, ale tu nie o tym...). Tkanina musiała nabrać tzw. mocy urzędowej, co nastąpiło całkiem niedawno i powstał z niej zgrzebny woreczek, który jest tylko opakowaniem na prezent - drewniany grzebień do włosów.


*Ta silna grupa to kobieca ekipa z pewnych sobotnich spotkań robótkowych.

środa, 23 listopada 2011

7. Sznurkowe opowieści - Praktyczne szkło

Naszyjników nigdy dość! Takich przyszyjnych też. A ten poza taką właśnie długością ma i inne zalety - na przykład pasuje idealnie do klimatu serialu HBO "Gra o tron", gdzie dziwne istoty czają się we mgle białej jak mleko...
Takie mam skojarzenia z tym szklanym kamykiem, który pochodzenie ma banalne: został zakupiony w Praktikerze, zapakowany wraz z kolegami w plastikowy słoiczek. Ja opakowałam go po swojemu :)

wtorek, 15 listopada 2011

...

Szalik skończony (brak tylko guzików), czapka zaczęta, w planach bolerko... A tu trzeba jechać do szkoły :)
Ale obiecuję, że jak wrócę, to zdjęcia wrzucę.

piątek, 4 listopada 2011

Dzieje się, warczy... Warkoczy :)

Na zeszłą zimę nie zdążyłam, ale na tę zamierzam być lepiej przygotowana i spełniam jedno ze swoich marzeń: "dzieję" szalik gigant zapinany na guziki. I warczę na siebie. Bo pierwsza wersja wyszła za szeroka, sprułam więc ze dwadzieścia centymetrów udzierganej już robótki. Bo potem walczyłam z dobrym rozmieszczeniem dziurek... Bo przecież nie mogę, jak człowiek, rozrysować sobie wszystkiego, tylko lecę na żywo! Kto mnie zna - nie uwierzy, że mój żywioł może być tak chaotyczny (sama nie wierzę :), ale naprawdę chcę szybko mieć ten szalik. I oczywiście, "co nagle to po diable". A mogłam usłuchać mądrości ludowych...
Ale dzieje się, warkoczy...

środa, 2 listopada 2011

6. Sznurkowe opowieści - Kokos

Liście lecą z drzew, liście lecą z drzew... A mnie odbija palma w słonecznym kolorze yellow bahama. Wszystko to za sprawą korali z drzewa kokosowego, które dobrze się komponują w takim otoczeniu. Swoją drogą, to ostatnio popularny kolor w mojej okolicy: przybrały go niemal wszystkie kamienice naprzeciwko moich okien :) Trudno się nie zainspirować...