poniedziałek, 30 stycznia 2012

Pirate chest

No, tak... Chyba znowu marzą mi się podróże w jakieś cieplejsze rejony - tam, gdzie na plaży znaleźć można zagubiony skarb piratów. Gdzie perły nie są z filcu, piasek ma inną fakturę niż tkackie pętelki, a skrzynia (przynajmniej) podwójne dno i krawędzie wzmocnione okuciami niekoniecznie na podkładzie z sizalu. A morze... A morze nie sunie do brzegu splotami sumaku :)
Marzenia, marzeniami, a na tę zimową porę musi mi wystarczyć moja szkolna tkanina z fakturą...

niedziela, 29 stycznia 2012

czwartek, 26 stycznia 2012

Pajęczarki


Złapałam w pajęczą sieć szklane kropelki rosy i splątałam z tego komplet biżuterii. Pamiętacie taką baśń* o księżniczce, która chciała mieć naszyjnik, jaki zobaczyła na skoszonej łące? Na łańcuszkach pajęczyny zawieszone połyskujące wszystkimi kolorami klejnoty - małe wodne pryzmaty zaczarowane przez słoneczne światło...
Moja wersja jest raczej mroczna - zaklęta w świetle księżyca przez jakąś nocną zjawę...

*Naszyjnik z kropli wody ze zbioru Bursztynowe baśnie Hanny Zdzitowieckiej

wtorek, 24 stycznia 2012

Tęsknota za Słońcem...

Na tę tęsknotę za Słońcem znalazłam sposób: płynne słoneczko, czyli miód. Miód w koralikach, miód w kolorze nici (ten bardziej scukrzony). I jeszcze pitny miód w glinianej czarce - na rozgrzewkę przed frywolitkowaniem :)

środa, 18 stycznia 2012

Moja Mademioselle Brancusina...

Od zawsze byłam zakochana w rzeźbie Mademoiselle Pogany Constantina Brancusi'ego. Wiedziałam, na której stronie encyklopedii znajduje się przedstawiające ją zdjęcie - tak, abym w każdej chwili mogła je odnaleźć. W końcu wyrzeźbiłam, czy raczej "wydłubałam", moją wersję tej figurki. Brak jej szlachetności oryginału: nie jest tak smukła (widać zwyciężyły moje ciągoty do kształtów kulistych), ani tak gładka. Ale jest moja, moja własna :D

wtorek, 17 stycznia 2012

Zeszłoroczne oczko

Trochę śniegu za oknem i od razu mi lepiej :) Nie chcę przez to powiedzieć, że lubuję się w zimnie i śliskiej nawierzchni, ale bardzo mi brakowało zgodności kalendarzowej pory roku z pogodą. Potrzebowałam tej odrobiny Słońca i lekkiego mrozu, żeby znowu zebrać się do działania i - na przykład - zrobić zdjęcia. "Istnienie" ciśnienia też nie jest bez znaczenia :D
Oto dalszy ciąg odrabiania zaległości z zeszłego roku: naszyjnik z jasnobłękitnym kaboszonem. Szkiełko o tak mało konkretnym zabarwieniu będę mogła zamykać w różnych kolorach koronek.

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Frywolnie, ale jednak inaczej :)

Muszę się Wam pochwalić wygraną w pewnym smakowitym konkursie, ale nie będzie dzisiaj zdjęć (bo swoich jeszcze nie zrobiłam), będą tylko linki :)
Otóż, na blogu "Lawendowy Dom ...od kuchni" wygrałam przeuroczy fartuszek, który prezentuje - na sobie - autorka tego kulinarnego blogu tutaj.

czwartek, 5 stycznia 2012

Haft haczowski - biały relief

Haft haczowski jako tradycja ma historię nieco podobną do znanego obecnie haftu kaszubskiego. Spopularyzowała go Zofia(?) Urbańska. Ta dziedziczka z Haczowa zafascynowana haftami angielskim i richelieu stworzyła na ich podstawie odrębną technikę*, której zaczęła uczyć okoliczne dziewczęta. Początkowo wykonywano go na potrzeby dworu, ale później wykorzystywano także do zdobienia elementów stroju regionalnego z haczowskich okolic.
Haft ten wyszywa się dwiema niteczkami białej muliny na białym płótnie, ale dzięki podkładowi z "bawełniczki" jest on dużo bardziej wypukły niż haft angielski. Zaś przęsełka, w przeciwieństwie do haftu richelieu, nie są obdziergiwane a tylko owijane raz lub dwa ostatnią tworzącą je nitką.
*Więcej o wzorach i sposobie wykonywania można się dowiedzieć z prezentacji multimedialnej dostępnej tutaj.