środa, 31 lipca 2013

Migawek kilka z Festiwalu ETNOmania

Z ponad tygodniowym poślizgiem - pełen linków opis i fotorelacja z Wygiełzowa! 
Bo, tak naprawdę, to cały ten weekendowy wyjazd był pełen atrakcji. W sobotnie popołudnie wraz z koleżanką przybyłyśmy do Krakowa, gdzie najpierw odwiedziłyśmy ŻyWą Pracownię stworzoną przez Magdę i Gosię na krakowskim Kazimierzu. Jeśli będziecie w Krakowie choć kilka dni, koniecznie odwiedźcie to miejsce, bo warto: ze względu na ogromny wybór różnorakich warsztatów (wcześniej trzeba się zapisać) i galerię z rękodziełem, ale przede wszystkim na panującą tam atmosferę.
Z Kazimierza powędrowałyśmy na Starówkę. A ponieważ w weekend (20-21 lipca) kończył się właśnie Festiwal Rozstaje 2013, to w sobotę udało nam się wysłuchać ostatnich występów na rynku (a w niedzielny wieczór także finałowego koncertu w synagodze Tempel).
W niedzielę rano do podkrakowskiego skansenu dotarłyśmy obie: ja i Weronika, która była moim towarzyskim wsparciem. Dzięki niej mogłam wykonać fotograficzny "bieg sprinterski" i pooglądać, co tam u innych słychać i widać, a także pojawić się na kilku fotach. Na poniższym zdjęciu Weronika szydełkuje :)

A tutaj ja przetwarzam zakupowe torebki foliowe na włókno do szydełkowania koszyczków, które wzbudzały duże zainteresowanie. Na pierwszy rzut oka niewiele osób potrafiło rozpoznać materiał wyjściowy.

Rzemiosło i rękodzieło w najlepszym wydaniu, czyli stoiska z wyrobami z wikliny, koronkowymi serwetami, kwiatami z bibuły i "góralszczyzną" na wesoło, a także poprzedniczka pralki typu "Frania":


Dużą popularnością cieszyły się pokazy i warsztaty. Poniżej od lewej: pokaz dawnych instrumentów (m. in. liry korbowej) i warsztaty pisania ikon (prowadząca - Beata Olchowy z uczestniczką).


Na trzech ostatnich zdjęciach - stoisko i naklejkowe wizytówki przemiłych młodych ludzi, którzy poratowali nas transportowo i zawieźli z wygiełzowskiego skansenu do Krakowa :)
Pozdrawiam serdecznie ekipę z Ciris i jeszcze raz dziękuję!

PS. Weronika jest autorką bloga: Karuzela z marionetkami

czwartek, 18 lipca 2013

Dżins i flanela, czyli notesy koptyjskie w stylu rodeo

Poniżej notesy - zgodnie z ruchem wskazówek zegara (lub mustanga próbującego zrzucić jeźdźca): 
  • w kolorze różu indyjskiego - uszyty na warsztatach poprowadzonych przez Wolfann podczas warszawskiego VI Zlotu Scrapbookingowego,
  • maleństwo w okładkach pokrytych kraciastą flanelką (pozostałą jako wynik przeróbki sukienki na bluzkę),
  • dżinsowy recykling z uzyciem zestawu kaletniczego z Lidla,
  • sercowy recykling plastikowej butelki po płynie do prania i papierowych kopert po rachunkach.

środa, 17 lipca 2013

Tropikalna trójka

Recykling trzyma się mocno! Koszyczków jednak nie dziergały małe chińskie rączki, tylko moje - niezbyt filigranowe - dłonie. Trzy wersje koktajli kolorów pokazują, jakie plastikowe torebki dominują na pobliskim owocowo-warzywnym bazarze.

wtorek, 16 lipca 2013

Koszykarstwo recyklingowe 14 - ażurowy abażur

Abażur zrobiłam na prośbę koleżanki, która chciała dopasować lampę do kolorystyki nowego wnętrza. Zebrałam więc białe rureczki, które powstały z pasków papieru z białymi marginesami i pomalowałam bejcą rustykalną* w kolorze czereśnia antyczna. Na tym etapie pseudo-wiklina przybrała barwę kawy z mlekiem i stała się matowa... Kiedy jednak pomalowałam gotowy abażur lakierem akrylowym (Domalux), kolor plecionki się ożywił a splot stał się bardziej widoczny - to lakier "wyciągnął" barwnik w miejsca załamań papieru i styku rurek. Takie wybarwienie pasuje, bo - mówiąc delikatnie - widać, że to rękodzieło, a nie produkt z formy :)

*Za sprawą bejcy smok znów pojawił się w moim rękodziele, bo wyprodukowała ją firma "Dragon" ze smokiem w herbie :)

poniedziałek, 8 lipca 2013

Koszykarstwo recyklingowe 13 - zestaw marynarski

Pozostając w klimacie wakacji przedstawiam plecionki w kamuflażu amerykańskiej marynarki wojennej :) Powyższy zestaw składa się z dwóch pojemniczków na kredki i pędzelki, osłonki na doniczkę oraz małego puzderka na skarby.

środa, 3 lipca 2013

Koszykarstwo recyklingowe 12 - etui na okulary


Wakacje się zaczęły, czas więc na coś w wakacyjnym klimacie! Oto moje pierwsze etui na okulary*: dosyć duże, żeby pomieścić nawet męskie okulary przeciwsłoneczne**, w całości "wyłożone" odpowiednio przyciętymi plastikowymi pojemniczkami po toniku do twarzy (ha, znalazłam kolejny sposób na wykorzystanie płaskich buteleczek!).
*  Było już na zdjęciu w poście "Czerwcowe rozmaitości"
**Może z wyjątkiem okularów sportowych - wygiętych na podobieństwo gogli