poniedziałek, 28 lipca 2014

Czym nakarmić króliczka?

Marchewkami, oczywiście, króliczka można karmić, więc kiedy szyłam dżinsowego zajęczaka z rodziny zającowatych (według wzoru Lil Blue Boo) myślałam intensywnie skąd wziąć odpowiednie dla niego marchewki. Ponieważ to wcale nie było takie proste, dałam królikowi najpierw kawałek filcowej marchewki na przekąskę. I żeby, mimo głodu, mógł jednak "trzymać fason" dodałam ogonek. A potem mnie olśniło: marchewki faszerowane! "Wyhodowałam" i przyrządziłam szybciutko dwie odmiany: pomarańczowa sauté i złota ze spinkowym nadzieniem :) 
Jak możecie się przekonać, królik w wersji najedzonej prezentuje się nader okazale, mimo niewielkiego wzrostu (24cm): nadrabia miną i rozpiętością uszu (16cm).



wtorek, 15 lipca 2014

Robótkowiec

To nie najnowsze już dzieło, to mój podręczny koszyk na "prace w toku". Zawsze jest ich kilka i dotychczas zajmowały przestrzeń mieszkalną w sposób niekontrolowany, na zasadzie: to tu, to tam... Teraz wiele z nich trzymam w tym koszyku o wymiarach 47x30x25cm. Kiedy go plotłam wydawał mi się ogromny, miałam wrażenie, że dałam się ponieść i tworzę coś ponad miarę potrzeb. Dzisiaj przyznaję, że przydałby się dwa razy większy, żeby pomieścić wszystkie moje robótki.

czwartek, 10 lipca 2014

Żółwik podręczny

Nowy gatunek: żółwik podręczny (o średnicy 24cm) to kolejne wcielenie szydełkowania recyklingowego, gdzie za materiał włókienniczy posłużyły mi stare - czasem dziurawe, czasem zmechacone - rajstopy. A w zasadzie tylko ich część, czyli nogawki, z których każdą tnę spiralnie na pasek. Paski związuję ze sobą i zwijam w cieniowany kłębek, by potem móc dziergać, dziergać, dziergać... Teraz zbieram włókno na kolejne stwory :)

niedziela, 6 lipca 2014

Kolory lata

Wychodzi na to, że recyklingowe szydełkowanie jest dla mnie zajęciem wiosenno-letnim. I nie wiem czy to dlatego, że kolory gromadzonych przeze mnie foliówek przywodzą na myśl wakacje, czy samo gromadzenie materiału, które trwało całą jesień i zimę, wymusiło dzierganie w tej cieplejszej połowie roku... Zbieranie "włókna" na torebki o wymiarach 26x24cm i 22x17cm jest akcją zdecydowanie dłuższą niż pójście do pasmanterii po zwykłą włóczkę i przecież nie o to chodzi. Ale może zbyt rzadko robię bazarowe zakupy?