sobota, 25 kwietnia 2015

A miało być tak pięknie...

Zawiodłam się i jest mi z tym źle!
Kupiłam numer 2/2015 magazynu "Moje Robótki" ze względu na piękny wzór autorstwa pani Aleksandry Pawlak, żeby móc się cieszyć wiązaniem owalnej serwety, ale niestety radości w tym nie było... Pierwsze dwa rzędy jeszcze nie zapowiadały katastrofy - wszystko układało się pomyślnie, czyli płasko. Potem nagle rząd trzeci zaczął wykazywać tendencje górotwórcze, tylko po to, aby po rzędzie czwartym wszystko znowu się "wypłaszczyło". Pomyślałam jednak, że będę się trzymać schematu, chociaż to też nie było łatwe, bo sposób jego rozrysowania i oznaczania ilości słupków pozostawia wiele do życzenia: trudno się zorientować, do czego odnoszą się poszczególne liczbowe opisy... W efekcie mam serwetę o wymiarach 47x32cm, która pasowałaby jako wypełnienie do takiegoż półmiska.
Ufff, ufff... 

czwartek, 16 kwietnia 2015

Czym skorupka...

Czym skorupka jajka może się stać, gdy pomysły przesiąknięte ideą upcyklingu? W połączeniu z rolką po taśmie klejącej, resztkami tekturki i szarego papieru, przy pomocy kleju, farby akrylowej i lakieru - skorupka może się stać ozdobą puzderka.

czwartek, 9 kwietnia 2015

Serwetka filozoficzna

Wzięłam "na tapetę" kolejny wzór autorstwa Jana Stawasza: przyjrzałam mu się i we fragmencie zobaczyłam nową całość!
Otóż, w magazynie "Moje robótki" (nr 4/2006) zamieszczono pod numerem 13 przepis na serwetkę o sześciokątnym środku otoczonym sześcioma (a jakże!) półkolistymi płatkami. I najbardziej spodobały mi się te płatki... A jak coś ma formę półkola, to można to zduplikować i otrzymać cały okrąg, prawda? No, to zdwoiwszy siły "machnęłam" te całe 35cm średnicy :)


czwartek, 2 kwietnia 2015

Przepis na okładkę

Notes na przepisy kulinarne niekoniecznie musi mieć okładkę w czerwono-białą kratkę :) Dlaczego nie miałby przypominać księgi z magicznymi zaklęciami? Przecież gotowanie to czysta magia!
Idąc tym alchemicznym tropem wyszukałam wzorzystą tkaninę, do której dopasowałam kolorystykę papieru na wyklejki i tło tytułu. Tkaniną okleiłam odpowiedniej wielkości tekturki (A5), wykończyłam od spodu papierem, a kiedy wysechł klej - zszyłam okładki z kartkami. Wydrukowany na drukarce laserowej tytuł, nakleiłam na okładkę i pokryłam kilkoma warstwami lakieru akrylowego. Podkreśliłam jego kontur (oraz kontury kwiatowego motywu) markerem 'Sharpie Rub-a-Dub' do opisywania prania, bo zakładałam, że jest wodoodporny i nie rozmaże się podczas dalszego "czarowania". Na koniec niektóre zakreślone fragmenty motywu wypełniłam preparatem 'Mod Podge Dimensional Magic' (firmy Plaid), żeby je uwypuklić i nadać im połysk. Dorzuciłam kilka sekretnych zaklęć wypowiedzianych bezgłośnie i zapakowałam na prezent. Mam nadzieję, że obdarowani będą z radością zapełniać kartki własnymi czarami...