czwartek, 2 lutego 2017

Niebieskie wejście w nowy rok

Jakiś czas temu dostałam kilka nieużywanych zeszłorocznych (i starszych) terminarzy do wykorzystania na różne bardziej lub mniej artystyczne działania. Jeden z nich przeszedł właśnie metamorfozę, aby posłużyć mi w tym roku jako organizer i zapiśnik. Po wycięciu kilku kartek - z nieprzydatnymi informacjami - na kolejne wkleiłam strony z aktualnego mini kalendarza. A na okładce, pokrytej częściowo złotą pastą strukturalną, rozsypałam mały "gabinet osobliwości": fragmenty scrapowego papieru i opakowania po szydle automatycznym, frywolitkowy motyw zrobiony kilka miesięcy temu, tagi wycięte z papierowych opakowań, elementy z rozłożonego kiedyś zegarka, kawałek sprzączki od paska i mały nit oraz dwa metalowe oczka. Wszystko to przykleiłam na przezroczystą akrylową pastę (do efektów specjalnych) kupioną w Lidlu i przymocowałam ćwiekami, żeby było jak najbardziej użytkowe. Na środku, zgodnie z mottem, skrzydła rozwija niebieski Papilio ulysses*. Mam nadzieję, że przyniesie mi szczęście, tak samo jak klucze z masy papierowej - pokryte tą samą pastą, co tło, podmalowane markerami i polakierowane.
Całości dorobiłam zapięcie z kawałka skórki ze starych kierpców i metalowego knopika w kolorze starego mosiądzu.
W środku też przysiadają motyle, jak choćby ten na ulotce Retro Kraft Shopu, na którego wyzwanie zgłaszam ten terminarz.

*Motyla odbiłam na ksero z papieru do decoupage'u - w zmniejszonej wersji, bo oryginał nie chciał się ładnie wpasować w przyklejone wcześniej elementy.