poniedziałek, 24 stycznia 2011

Rozeta, albo prawie maswerk :) Motyw #12 (rozeta pierwsza)

Te architektoniczne skojarzenia zawdzięczam wykładowi o sztuce gotyku. Gdyby uznać koraliki za namiastkę witrażu, to by się nawet zgadzało :) Chociaż pierwsza rozeta powstała w sposób niestosowany przez budowniczych katedr: na żywioł (i na odwrót, bo od zewnątrz do środka). Szkarłatna to wariacja na temat wzoru Lyn Morton, zielona powstała według schematu Iris Niebach. Złota to "powtórka z rozrywki" - ta kombinacja łuczków i kółeczek po prostu za mną chodzi*. Zaś kobaltowa to próba uzyskania płaskiej formy z rysunkiem podzielnym przez cztery, a nie przez sześć - zadziwiająco trudne...



*Znalazłam: autorką wzoru jest Jon Yusoff.

11 komentarzy:

  1. Piekne! Uwielbiam takie ornamenty! Miodowy moim zdaniem najmisterniejszy i naj naj naj:)

    OdpowiedzUsuń
  2. I am very intrigued about where the design has two layers - especially the heart-shaped one, where the hearts sit on top of the ring. Very interesting design.
    Fox : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Amazing! I love the designs! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fox,
    Here you can find the pattern, that I use to create rosette with green beads: http://irisembroidery.homestead.com/NewFolder/centro-cuori-ingrandito_ai.jpg
    And there is the second one:
    http://www.tatting.co.uk/pattern.htm

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękne rozety. Jestem pod wielkim wrażeniem zwłaszcza tej ostatniej. Wspaniałe prace.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem z wizytą pierwszy raz ale na pewno nie ostatni. Piękne prace. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za wszystkie odwiedziny i oczywiście zapraszam ponownie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Very beautiful tatting pieces!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam serdecznie na mojego bloga( www.kotkidziergane.blogspot.com/ ) ppo wyróżnienie.
    Pozdrawiam, Dana.

    OdpowiedzUsuń