Z wycieczki do Żyrardowa, na którą wybrałyśmy się silną grupą*, przywiozłam metr lnianego płótna (i lniany krawat w jodełkę, ale tu nie o tym...). Tkanina musiała nabrać tzw. mocy urzędowej, co nastąpiło całkiem niedawno i powstał z niej zgrzebny woreczek, który jest tylko opakowaniem na prezent - drewniany grzebień do włosów.
*Ta silna grupa to kobieca ekipa z pewnych sobotnich spotkań robótkowych.
Mam słabość do lnianego płótna :D Fantastyczny woreczek :)
OdpowiedzUsuńworeczek zgrabniusi, ale haft [takie cmoknięcie z paluszkami] znaczy pierwsza klasa
OdpowiedzUsuńChe meraviglia i tuoi lavori! Complimenti!
OdpowiedzUsuń