Czekając, aż lepszy z domowych fotografów zrobi zdjęcia szalika i czapki - wrzucam kolejny przyszyjnik. Szklany kamyk tym razem polukrowałam sznurkiem na biało, bo ja lubię bezy... Niby słodko słodka słodycz i nic poza tym. Chyba, że chodzi o "teksturę"*: krucha skorupka, która zaraz rozpływa się na języku i lekko ciągnące wnętrze. Mmmm... Bitter-sweet w smaku, a bittersweet w kolorze? Może. Ale zdjęć nie robiłam w wersji czarno-białej, kolory po prostu takie są naprawdę.
*Iwona, dzięki za to skojarzenie :)
Te sznurki stają się powoli Twoim znakiem firmowym :)
OdpowiedzUsuńBardzo udany pomysł na ubranie tego białego szkiełka.
W ogóle uwielbiam biel. W tym również białe frywolitki.
Bo ja lubię takie nieoczywiste połączenia i rękodzielnicze oksymorony. Jeśli się mówi koronka, to nikt nie pomyśli o koronce ze sznurka, a - jak widać - można zrobić i taką.
OdpowiedzUsuńYes, lace and twine. You have demonstrated this tatting oxymoron beautifully!
OdpowiedzUsuńFox : )
Misterna robota! Bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuń