Wywarkoczyłam, skończyłam, mąż obfocił, a zimy brak... I tylko mi nie mówcie, że wywołuję wilka z lasu, ale taka pogoda, jak za oknem nie jest szczytem moich grudniowych marzeń.
Bo do noszenia szyszaków*, które grzeją niemiłosiernie, potrzebna jest odpowiednia sceneria i temperatura :) Nowy Świat już oświetlili, teraz poproszę o odrobinę śniegu i niewielki mróz.
*Nazwa wzięła się z mężowskich skojarzeń względem czapki, ale pasuje i do koloru i charakterystycznej szorstkości zgrzebnej wełny użytej przeze mnie do wydziergania tego kompletu.
Bo do noszenia szyszaków*, które grzeją niemiłosiernie, potrzebna jest odpowiednia sceneria i temperatura :) Nowy Świat już oświetlili, teraz poproszę o odrobinę śniegu i niewielki mróz.
*Nazwa wzięła się z mężowskich skojarzeń względem czapki, ale pasuje i do koloru i charakterystycznej szorstkości zgrzebnej wełny użytej przeze mnie do wydziergania tego kompletu.
Cudowny komplecik ,
OdpowiedzUsuńa ta czapeczka...........WOW!!!!!!!!!
Lubię, kiedy wyroby mają to "coś".
OdpowiedzUsuńTo "coś" w czapeczce, to ekstra supełek.
Absolutnie podbił moje serce.
Skoro wyrób jest dla Ciebie, to proszę, zaprezentuj ją na sobie... :)
Dzięki!
OdpowiedzUsuńAlicjo, postaram się spełnić Twoją prośbę - jakoś niebawem :)
Będę przeszczęśliwa widząc Twoją buzię przyozdobioną nową czapusią :)
OdpowiedzUsuńŚwietny komplet ... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW pierwszym momencie miałam skojarzenia z szyszkami, i jakoś mi nie pasowało,aż skojarzyłam ze średniowiecznym hełmem,kaskiem..no z szyszakiem właśnie.Faktycznie szyszak,i jaki sympatyczny wyszedł!
OdpowiedzUsuńŚliczny komplet :)
OdpowiedzUsuńCudny komplet, lubię naturalne kolory.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń