...czyli odkrywanie, o czym zapomniałam przed świętami.
Na przykład o napisaniu przedświątecznego posta z życzeniami dla Czytelników, o zrobieniu zdjęć kilku rzeczy (które już rozeszły się w świat) i "szyszaków na ludziu" (jak prosiła Woalka), o pokazaniu zdjęć rzeczy, którym zdążyłam je zrobić zanim rozeszły się w świat. I o tych paru sprawach, co mi w ogóle umknęły w bożonarodzeniowej gonitwie (a miały być spokojne święta...) i nie ma nawet szans, żebym sobie teraz przypomniała, co to było... Zaczynam więc, w miarę możliwości mej pamięci, nadrabiać zaległości :)Na początek "chałwa z rodzynkami" - kolczyki zrobione na początku grudnia.
Nice earrings!! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam chałwę. Rodzynki też, choć w połączeniu trudno mi to sobie wyobrazić.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej w smaku, bo w wersji frywolitkowej oko ma prawdziwą ucztę!
Fajny "myk" przy zawieszce :)
A na szyszaka na głowie cierpliwie poczekam :)
Wspaniałe kolczyki, wyglądaja bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku!