Z ponad tygodniowym poślizgiem - pełen linków opis i fotorelacja z Wygiełzowa!
Bo, tak naprawdę, to cały ten weekendowy wyjazd był pełen atrakcji. W sobotnie popołudnie wraz z koleżanką przybyłyśmy do Krakowa, gdzie najpierw odwiedziłyśmy ŻyWą Pracownię stworzoną przez Magdę i Gosię na krakowskim Kazimierzu. Jeśli będziecie w Krakowie choć kilka dni, koniecznie odwiedźcie to miejsce, bo warto: ze względu na ogromny wybór różnorakich warsztatów (wcześniej trzeba się zapisać) i galerię z rękodziełem, ale przede wszystkim na panującą tam atmosferę.
Z Kazimierza powędrowałyśmy na Starówkę. A ponieważ w weekend (20-21 lipca) kończył się właśnie Festiwal Rozstaje 2013, to w sobotę udało nam się wysłuchać ostatnich występów na rynku (a w niedzielny wieczór także finałowego koncertu w synagodze Tempel).
W niedzielę rano do podkrakowskiego skansenu dotarłyśmy obie: ja i Weronika, która była moim towarzyskim wsparciem. Dzięki niej mogłam wykonać fotograficzny "bieg sprinterski" i pooglądać, co tam u innych słychać i widać, a także pojawić się na kilku fotach. Na poniższym zdjęciu Weronika szydełkuje :)
Z Kazimierza powędrowałyśmy na Starówkę. A ponieważ w weekend (20-21 lipca) kończył się właśnie Festiwal Rozstaje 2013, to w sobotę udało nam się wysłuchać ostatnich występów na rynku (a w niedzielny wieczór także finałowego koncertu w synagodze Tempel).
W niedzielę rano do podkrakowskiego skansenu dotarłyśmy obie: ja i Weronika, która była moim towarzyskim wsparciem. Dzięki niej mogłam wykonać fotograficzny "bieg sprinterski" i pooglądać, co tam u innych słychać i widać, a także pojawić się na kilku fotach. Na poniższym zdjęciu Weronika szydełkuje :)
A tutaj ja przetwarzam zakupowe torebki foliowe na włókno do szydełkowania koszyczków, które wzbudzały duże zainteresowanie. Na pierwszy rzut oka niewiele osób potrafiło rozpoznać materiał wyjściowy.
Rzemiosło i rękodzieło w najlepszym wydaniu, czyli stoiska z wyrobami z wikliny, koronkowymi serwetami, kwiatami z bibuły i "góralszczyzną" na wesoło, a także poprzedniczka pralki typu "Frania":
Dużą popularnością cieszyły się pokazy i warsztaty. Poniżej od lewej: pokaz dawnych instrumentów (m. in. liry korbowej) i warsztaty pisania ikon (prowadząca - Beata Olchowy z uczestniczką).
Na trzech ostatnich zdjęciach - stoisko i naklejkowe wizytówki przemiłych młodych ludzi, którzy poratowali nas transportowo i zawieźli z wygiełzowskiego skansenu do Krakowa :)
Pozdrawiam serdecznie ekipę z Ciris i jeszcze raz dziękuję!
PS. Weronika jest autorką bloga: Karuzela z marionetkami
Looks like a fabulous festival. Your table is wonderful. : )
OdpowiedzUsuńThe festival was great! It was all very intense day: people came and asked how to make the jewelry, or the baskets. In the background played folk bands ... And even the weather was great :)
UsuńLove your work! Wish I was there to see it in person. Just beautiful. visit my blog if you can, It's called "Carollyn's tatting blog" I just love your work and style of necklaces there great!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńI've been on your blog - I really like what you're doing! I'll keep fingers crossed for you this time persevering in blogging.