czwartek, 19 marca 2015

Przebudzenie wiosny

Pośród różnych tworów ostatnich zatęskniłam za wiązaniem frywolitki i to zatęskniłam tak bardzo, że sięgnęłam po wzór autorstwa Jana Stawasza opublikowany w roku 1998 na łamach magazynu "Igłą i nitką". Gazetkę tę kupiłam, kiedy umiejętność tworzenia koronki frywolitkowej była moim niezrealizowanym wciąż marzeniem, bo nie miałam wówczas dostępu do narzędzi (czółenek) i wiedzy na temat tej techniki, ani osoby, która udzieliłaby mi frywolitkowej lekcji. Ale zbierałam wszystkie możliwe materiały, wierząc że kiedyś się przydadzą... I zaczęły się przydawać jakieś 10 lat później*, a przydają do dzisiaj, czego przykładem jest ten zaczęty kołnierzyk.
*Wtedy moja biblioteczka rękodzielnicza wzbogaciła się o Koronkę frywolitkową Hany Hořákovej (wyd. RM 2005), a internet pomógł mi nauczyć się frywolitki w domowym zaciszu wysiłkiem własnym.

18 komentarzy:

  1. Kołnierzyk już teraz prezentuje się znakomicie, a stare wzory są chyba nieśmiertelne i zawsze na czasie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę mi się faluję, ale mam nadzieję, że kolejne rzędy wyrównają robótkę.

      Usuń

  2. `Piekny kolnierzyk , super wzor a pisma nie znam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pismo nadal wychodzi, ale dostępne numery archiwalne nie obejmują zbyt wielu roczników...

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. A wiesz, że dzięki Twojemu komentarzowi pomyślałam, że w zasadzie z każdego wzoru odpowiednio dużej serwetki można zrobić kołnierzyk? Wystarczy wykorzystać kilka brzegowych rzędów :)

      Usuń
  4. No proszę, jak to warto być cierpliwym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy frywolitce inaczej się nie da :D

      Usuń
    2. Wow! Your tatting is wonderful! So even and consistent. I am impressed - but every thing you do is excellent, so I shoukd not be surprised! : )

      Usuń
  5. How long have you been tatting, then?

    OdpowiedzUsuń
  6. Kołnierzyk już teraz prezentuje się zjawiskowo!!! Jak to nasze pasje tkwią w nas i potrafią się obudzić nawet po latach. Ja zaraziłam się w dzieciństwie od babci i w szkole na lekcjach ZPT. Przez lata nic nie robiłam a kilka lat temu wróciłam do szydełka i tak się zaczęło. Podziwiam Twoje prace niezmiennie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pasje takie są, że się im człowiek nie oprze, nawet jak przez lata ukrywają się gdzieś głęboko. Albo jak na ich realizację trzeba poczekać z powodu braku narzędzi - jak w moim przypadku.
      :D

      Usuń
  7. This is wonderful, I love this pattern, your tatting is beautiful!

    OdpowiedzUsuń
  8. Będzie super, fajnie sobie poczynasz. Ja stanęłam na maleńkich formach... i jakoś stoję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo widocznie jeszcze nie czas na formy większe. Jak Cię najdzie na te duże, to też się nie oprzesz :)

      Usuń