W zasadzie powinnam opublikować ten post nieco wcześniej, ale spędzałam czas na porannych rytuałach i tak mi on niepostrzeżenie "dopłynął" do południa... A tytuł jest po włosku, ponieważ kolorystyka poniższego kompleciku skojarzyła mi się z cappuccino i porannym wyjściem na kawę w jakieś kameralne miejsce - na przykład do miłej kawiarenki w Weronie*. Zna ktoś jakąś?
No, ale wracając do frywolitek, to muszę się przyznać (chociaż pewnie i tak nie dało się tego nie zauważyć), że odkąd Fox zamieściła na swoim blogu wideoinstrukcję wrabiania koralików wewnątrz zaciąganego kółeczka, to jest to moja ulubiona technika zdobienia wyrobów frywolitkowych...
No, ale wracając do frywolitek, to muszę się przyznać (chociaż pewnie i tak nie dało się tego nie zauważyć), że odkąd Fox zamieściła na swoim blogu wideoinstrukcję wrabiania koralików wewnątrz zaciąganego kółeczka, to jest to moja ulubiona technika zdobienia wyrobów frywolitkowych...
*Może być inne włoskie miasto, miasteczko :)
It's all beautiful but I love how you have the beads in the middle on the bracelet!
OdpowiedzUsuńPiękny komplecik, z ciekawością zerknę do FOX. :)
OdpowiedzUsuńPrześliczny komplecik .
OdpowiedzUsuńNice set!
OdpowiedzUsuńW Weronie nie znam ale ręcze że znalazłaby się niejedna piękna kameralna kawiarenka,na przykład w Kazimierzu nad Wisłą:))))Nie dziwi mnie że dla tak ładnej biżuteri szukasz odpowiedniej sceneri.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
ale piękny komplet! no coś wspaniałego :)) a o wrabianiu koralików w ten sposób wiedziałam juz wcześniej, choć przyznam, że nie jest to moja ulubiona metoda ;)
OdpowiedzUsuńpiekne frywolitki tworzysz. sama chcialabym umiec :) podziwiam
OdpowiedzUsuń