Zaczęło się: jeszcze nie to kalendarzowe, ale to zapowiadane "kolorowe lato". Już nie tylko turkusowe, ale i w innych żywych kolorach - przyleciało wieczorem z cichym łopotem sowich skrzydeł i zawisło u szyi wciąż uczepione małej gałązki. I tak zastygło w woskowanym sznurku wpatrzone w noc oczami ulepionymi z fimo. Na szczęście ten gatunek nie prowadzi wyłącznie nocnego życia i sprawdza się na miejskich wyprawach safari na pustynnym tle płóciennej sukienki. Takie sowie zwiastuny lata można "wyhodować" korzystając z internetowego podręcznika.
Są cudowne. i te piękne kolorki.Od zawsze fascynowała mnie makrama.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
These are so sweet!
OdpowiedzUsuńPiękneeeeee,
OdpowiedzUsuńWidzę, że i Ciebie dopadło sówkowe szaleństwo :D
OdpowiedzUsuńOj, dopadło, dopadło... Ale też nie bardzo się przed tymi sówkami broniłam :)
OdpowiedzUsuńThey are so pretty!
OdpowiedzUsuńThey look great!
OdpowiedzUsuńBardzo ładne :-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne:)
OdpowiedzUsuńNeat owls! :)
OdpowiedzUsuń