Jako handmade'owy Odys miewam bardzo różne pomysły - bardziej lub mniej na miarę moich możliwości. Kiedy na szkolnych zajęciach z ceramiki padł temat "inspiracje ludowe", wymarzył mi się najpierw wielki marokański tadżin z czerwono szkliwionym kominem. Potem jednak pomyślałam o czymś bardziej na miarę tych moich możliwości: wykonania, ale i wykorzystania później takiego przedmiotu. I dlatego skończyło się na takim kamionkowym pomocniku kuchennym, czyli malowanej podszkliwnie podstawce pod łyżkę.
Alchemia rzeczy... Przemiany, przeróbki, przetwory i opowieści o czasie własnoręcznie zaklinanym
środa, 31 października 2012
poniedziałek, 29 października 2012
sobota, 27 października 2012
Odyseja ceramiczna cz.6 - nie tylko historia...
... kołem się toczy. Wynalazek ten przydaje się także do wyrobu miseczek i innych naczyń, chociaż opanowanie koła garncarskiego do najłatwiejszych nie należy. Ze szkolnych warsztatów przywiozłam dwie czarki, ale największą zasługę w ich wykonaniu ma nauczyciel prowadzący, bo to on właśnie, profesjonalnie, umieszczał odpowiedni kawałek gliny w centralnym miejscu koła - a to jest ten najtrudniejszy na początku moment. Na stopce widać z kolei ślad moich niewprawnych palców :)
piątek, 26 października 2012
Odyseja ceramiczna cz.5 - Królik
Królik przykicał - zza szkolnej miedzy do domu - już we wrześniu, ale ponieważ mam ogólne opóźnienie w pokazywaniu prac, to na blogu pojawia się dopiero teraz... Ulepiony z gliny szamotowej, potem wyżłobiony od spodu, po wypale potraktowany tlenkiem i szkliwami, i ponownie wypalony - ma się całkiem dobrze jak na pierwsza i ostatnią wykonaną przeze mnie ceramiczną rzeźbę :)
środa, 17 października 2012
Taniec maków na szkle
Początki nie są łatwe... Oto mój pierwszy decoupage na szkle - widać niedociągnięcia: niedomalowaną szyjkę butelki, zbyt mocno "zaciapane" tło. Ale za to energetyczne kolory (pod którymi można teraz zamknąć smaki lata) - bezcenne :)
poniedziałek, 15 października 2012
31. Sznurkowe opowieści - sila przyciągania
piątek, 12 października 2012
30. Sznurkowe opowieści - black adn white
czwartek, 11 października 2012
29. Sznurkowe opowieści - jesienne płomyki
Kolejny naszyjnik, który składa się wyłącznie z łuczków. Bardzo długich łuczków :) Tak, jak w poprzedniej pracy, wszystkie koraliki nanizałam od razu na "kłębkowy" odcinek sznurka, nawinęłam jedno czółenko i zaczęłam wiązać pełne frywolitkowe słupki... Po pewnym czasie musiałam nakleić plaster na wskazujący palec lewej ręki, bo niestety robienie samego łuczka w sposób nieustający skutkuje u mnie piłowaniem palca z pomocą sznurka... Na szczęście, metoda z plastrem okazała się skuteczna i mogłam wiązać dalej :)

środa, 10 października 2012
28. Sznurkowe opowieści - mgiełka
Czasami poruszam się, jak we mgle... Tak było z koralikami, które dostałam kiedyś od koleżanki: wszystkie mi się podobały, ale większość występowała pojedynczo. Długo nie miałam pomysłu, jak je wykorzystać poza trzymaniem ich w przezroczystym słoiczku i cieszeniem oczu mnóstwem kolorów i form. Aż w końcu mnie olśniło: dlaczego nie miałabym zainspirować się frywolitkowymi pracami Alveaenerle! Tak powstało kilka naszyjników supłanych tym sposobem. Ten jest pierwszy :)


wtorek, 2 października 2012
27. Sznurkowe opowieści - wrzosowisko
Udało się! Mam dla Was wrzosowisko :)
Mój pierwszy wzór, jaki w końcu opracowałam na czysto! Diagram miał być gotowy już wczoraj, ale poległam przy komputerowej obróbce graficznej... A ponieważ rękodzieło idzie mi nieco lepiej, to narysowałam schemat odręcznie. Zdjęcie też zrobiłam "z ręki". A potem już tylko "ręcznie" - w jednym z nielicznych programów, w jakich się poruszam - dodałam opisy.
Naszyjnik wiązałam ze sznurka i to dla tego materiału rozrysowany jest schemat (dla porównania - zdjęcie owego sznurka i kordonka typu Aida).
Mając nadzieję, że wszystko jest czytelne - zapraszam do testowania!
Mając nadzieję, że wszystko jest czytelne - zapraszam do testowania!

poniedziałek, 1 października 2012
26. Sznurkowe opowieści - żurawina

Ten post miał wyglądać inaczej... Chciałam powitać październik czymś wyjątkowym dla tego bloga: wzorem naszyjnika. Niestety poległam w walce z programem graficznym i prezentacja przesunie się w czasie do momentu, kiedy uda mi się ręczne wyrysować frywolny diagram w zadowalającej mnie jakości. To może potrwać...
Na pocieszenie - żurawinowa bransoletka :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)