Królik przykicał - zza szkolnej miedzy do domu - już we wrześniu, ale ponieważ mam ogólne opóźnienie w pokazywaniu prac, to na blogu pojawia się dopiero teraz... Ulepiony z gliny szamotowej, potem wyżłobiony od spodu, po wypale potraktowany tlenkiem i szkliwami, i ponownie wypalony - ma się całkiem dobrze jak na pierwsza i ostatnią wykonaną przeze mnie ceramiczną rzeźbę :)
O! Fajny jest bardzo! Dlaczego ostatnia ceramiczna rzeźba!!!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPóki co ostatnia, bo na razie więcej nie ulepiłam. Inna sprawa, że ceramika nie jest moją ulubioną techniką - lubię ceramiczne wyroby, ale niepewność, która do końca ostatniego wypału towarzyszy pracy z gliną, trochę mnie do niej zniechęca...