Spodobało mi się koralikowe szydełkowanie. No, może spodobało, to nie jest adekwatne określenie... Dzierganie tych sznurów uzależnia i tylko brak końcówek z zapięciami powstrzymuje mnie przed ciągłą produkcją żmijek. W ramach urozmaicenia tego nałogu nauczyłam się z kursu Weraph tworzenia sznurów tureckich. Tylko cały czas mnie zastanawia, dlaczego one są tureckie??? Czy to przez skojarzenia z ankars beading i bogatą w koraliki biżuterią frywolitkową?
Ładna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
A nie mówiłam, że kogoś tu węże dopadły? ;-) Taak, to wciąga!
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiałam, dlaczego to akurat tureckie, może dlatego,że bardziej bogate, takie orientalne? Ale przyznaję, że z "ankars" w życiu bym nie skojarzyła, bo mi się ta technika z Rosją kojarzy,ewentualnie z Ukrainą, absolutnie nie z Turcją.
A mnie z Turcją przez Ankarę :)
Usuń