Taki komplet zrobiłam dla siebie: smoczy, zielony... Czyżby znów skojarzenia z wyprawą hobbita czy z samymi smokami? Bo o mojej słabości do tych mitycznych stworzeń już kiedyś wspominałam. A zaczęła się ona dawno, dawno temu, może w czasach kiedy prenumerowałam "Nową Fantastykę" i mogłam przeczytać opowiadanie Ewy Białołęckiej Tkacz Iluzji, a może jeszcze wcześniej... W końcu smoki były też w Niekończącej się opowieści Michaela Ende i w filmie o tym samym tytule. A później i w innych filmach. Na przykład gad z głosem Seana Connery w "Ostatnim smoku" i młody smok o bardzo kocim charakterze w animowanym "Jak wytresować smoka"... Oj, uzbierało się :)
Smok z "jak wytresować smoka" też bardzo mi się spodobał :D
OdpowiedzUsuńŁadny komplecik :)
:)
UsuńNo tak, ale część tych smoków była biała i futrzasta ;-) szykujesz futrzaną bransoletkę?
OdpowiedzUsuńFutrzastą? Hmmm, kto to wie, co mi sie jeszcze zdarzy wydłubać :)
UsuńSmoki tak, ale dawno temu...:)Bransoletka super. Muszę się wziąć za nie, ale za co ja się nie mam wziąć?????? Plany, plany... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie planować - dziergać, dziergać :D
UsuńPozdrawiam serdecznie
Super komplet :) a smoki faktycznie fajowe są :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń