Na wschód, na wschód i na południe... Według Wikipedii, chałwa to wyrób cukierniczy z karmelu oraz miazgi nasion oleistych pochodzący z Indii. Ale dla mnie chałwa to Bałkany, a konkretnie Bułgaria, bo tam właśnie zajadałam się tym włóknistym w konsystencji smakołykiem w wersji sezamowej i słonecznikowej. Nie był to suchy, kruszący się "batonik", lecz lekko ciągnąca (i wciągająca) słodycz, od której nie było łatwo się oderwać. To cecha wspólna z frywolitkami: jak już się zacznie - trudno przestać :)
Podobają mi się te oploty na filcu.Dotychczas robiłam tylko kwiatki-czapeczki;-)A takie pełne oploty to raczej na czymś twardym,w rodzaju szklanej lub drewnianej kulki.A na filcu miękko i lekko:-)
OdpowiedzUsuńGreat tatting! :)
OdpowiedzUsuńBędą i szklane kulki w oplocie. Czekają tylko na zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńZakładka jest rewelacyjna!
OdpowiedzUsuńNie mogę od niej wzroku oderwać.
Co tu dużo kryć - jest w moim typie.
Lubię wyroby frywolitkowe z jednobarwnych nici, bez pikotek. Należę chyba do mniejszości ;)
Ta zakładka spełnia moje kryteria w 100% :)
Hej, Alicjo!
OdpowiedzUsuńJak widać ja też lubię frywolitki bez zewnętrznych pikotków. Jeśli mam dodać coś wystającego, to są to węzełki józefińskie. A muszę przyznać, że Twój gust podzielają też inne osoby, bo zakładka poszła już w świat.
Chyba dołączam do grona lubiących frywolitki bezpikotkowe, o ile koraliki w pikotku potraktujemy jako nie-pikotki ;-)
OdpowiedzUsuńZa to węzełki józefińskie mnie zaintrygowały,gdzie one we frywolitce..?
Beautiful! I love both :)
OdpowiedzUsuńDorartthea, takie węzełki "wykańczają" na przykład bransoletkę w poście "Jagodzianka po południu". Jak doczytałam, zwie się je także pikotkami józefińskimi, a robi podobnie jak kółeczka, ale wykonując cały czas tylko pierwszą połowę słupka - dzięki temu można je mocno zaciągnąć, więc nie ma otworka w środku.
OdpowiedzUsuńGenialne :)
OdpowiedzUsuń