Lato się kończy, niektórzy zaraz wracają do szkoły, a ja zaczynam zakładkowe żniwa! A raczej urządzam dożynki, bo zakładki robiłam starając się wykorzystać wszystkie kolorowe resztki włóczek, które mają zwyczaj zostawać na czółenku po wysupłaniu małych robótek (zresztą większych też, tylko jest ich stosunkowo mniej) . No i oczywiście trudno mi teraz ustalić, co to były za nici. Jedynym pewnikiem jest to, że bawełniane :) Oto pierwszy kłos:
Żniwa, to będą mieli uczniowie, którzy Ci te kłosy zakoszą ;)
OdpowiedzUsuńCo do samego kłosa z resztek - fajny eksperyment. Czekam na kolejne :)
Przepiękne:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń