Nadal "zwiedzam" Skandynawię. Po wczorajszych ulewach naszło mnie na Lato Muminków... Chyba z potrzeby szukania pozytywnych stron sytuacji bez wyjścia, bez wejścia, albo bez frontowej ściany :) Bajkową książkę Tove Jansson mam, czytałam i czasami do niej wracam. Ostatnio udało mi się też nabyć - na CD - śpiewowisko z 1978 roku z piosenkami Tadeusza Woźniaka i boską obsadą (Holoubek, Hanin, Kęstowicz, Czechowicz, Niemirska, Bończak, Szaflarska i in.). To był "hicior" mojego dzieciństwa i skarb wielki (w postaci dwóch kaset magnetofonowych) pożyczony potem przez kogoś niefrasobliwego na wieczne nieoddanie... I teraz, po długich poszukiwaniach, odnaleziony na nowym nośniku. Ach, jednak marzenia się spełniają, nawet takie niepozorne.
A chociaż zakładkowy kłos będzie przydatny tylko przy korzystaniu z wersji książkowej, to kolorystycznie pasuje do okładek obu wydań tej letniej historii.
A chociaż zakładkowy kłos będzie przydatny tylko przy korzystaniu z wersji książkowej, to kolorystycznie pasuje do okładek obu wydań tej letniej historii.
Złoty medal za najzgrabniejsze narożniki :)
OdpowiedzUsuń