Kolejny sznurkowy twór: wisior Brunhilda (tak, tak, ta od Nibelungów i Wagnera) - zdecydowanie "północny" w charakterze, lecz zbyt siermiężny dla Królowej Śniegu, bo złożyły się na niego tylko sznurek i szkiełka. Zostaję więc przy skojarzeniach z wojowniczą Walkirią :)
Muszę przyznać, że frywolitki oparte na ramkach podobają mi się coraz bardziej.
OdpowiedzUsuńBrunhilda również :)
Jestem naprawdę pod wrażeniem twoich niezwykłych skojarzeń-literackich,historyczno-kulturalnych,smakowych itp.Są niesamowite i za każdym razem zaskakujące:-)
OdpowiedzUsuńOglądam ,nieustająco podziwiam,pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń