poniedziałek, 19 września 2011

Jednak jeszcze nie Mongolia

"Bat Oczir zniżył głowę jeszcze bardziej i ujrzał, że to, co brał za jednolicie tkane, barwne tło, w rzeczywistości jest misternym haftem. Pośród plecionki najcieńszych nitek rysowały się postacie ludzi, zwierząt i roślin. Pełno ich było wszędzie i nieskończonym tłumem zapełniały całą powierzchnię Makaty."
[Kuczyński M. Gwiazdy suchego stepu, s. 37; Warszawa 1982]

Oj, chciałabym, żeby mój gobelin był tak misterny, jak Makata z powieści Macieja Kuczyńskiego! Niestety, jeszcze nie tym (pierwszym) razem... Bo chociaż żyje on własnym życiem - zależnie od oświetlenia - to nie jest tak idealnie utkany: brzegi ma nierówne i w okolicy słoneczka trochę faluje. Może z gorąca - jak powietrze nad rozgrzanym stepem - ale jednak tutaj to efekt niepożądany :)

A teraz czas na rozwiązanie zagadki mechatej kulki. Pytanie okazało się podstępne, bo kulka to nie początek, a raczej dokończenie gobelinowej przygody - jest sfilcowana z wełny wyskubanej z końcówek włókien wystających po lewej strony tkaniny*. Ten cały "kolorobraz" w jednej kulce był zapowiedzią pokazania gobelinu.

*te końcówki nie mogą byś dłuższe niż 2,5cm, więc zbyt długie się odskubuje (a nie obcina), żeby lepiej przylegały do tkaniny

3 komentarze:

  1. niewiarygodnie piękna! kojarzy mi się z pejzażami Moneta...

    OdpowiedzUsuń
  2. : ) krwawica Twoja nocna...ciężki los tkaczki...cudny wyszedł: )

    OdpowiedzUsuń
  3. Odette, widziałaś, jak się męczyłam! A w filcowej kulce ujawniła się moja obsesja wykorzystywania materiałów do samego końca :)
    Tkanina z fakturą czeka na projekt... Szukam zdjęć albo obrazów, które można dobrze podzielić i "rozdysponować".

    OdpowiedzUsuń