Makramy letnie, ale już w kolorach jesieni. Koraliki, których użyłam do wyplecenia małych sówek, pochodzą z urlopowego odzysku, czyli z zakupionych nad morzem bransoletek. Zakupionych oczywiście w celu natychmiastowego zdemontowania :)
Duża sowa ma oczy i dziób z własnoręcznie przeze mnie ulepionych fimo-wych "paciorków".
Duża sowa ma oczy i dziób z własnoręcznie przeze mnie ulepionych fimo-wych "paciorków".
Cały czas podziwiam te Twoje sowy i powoli zaczynam o takiej marzyć ;)... świetne są naprawdę :) :)
OdpowiedzUsuńImi plac la nebunie!
OdpowiedzUsuńSowy są cudne .
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają te sowy. Zresztą nie tylko sowy - cudne rzeczy robisz.
OdpowiedzUsuń