czwartek, 27 października 2011

Opowieść zimowa mlekiem i miodem płynąca

Skończyłam, skończyłam, skończyłam! Powiększyłam "opowieść zimową" do 29 cm średnicy i pracę uważam za zakończoną. Dopowiedzenie w tytule dodałam w nadziei, że zima - mimo że długa i mroźna - będzie właśnie mlekiem i miodem płynąca. I nie mam tu na myśli napitku podawanego podczas przeziębienia, a wielość zrealizowanych pomysłów rękodzielniczych. No, zrealizowanych chociażby ze względu na to, że dzierganiu sprzyjają długie zimowe wieczory przy grzanym winie...

16 komentarzy:

  1. Marta, naprawdę jestem szczersze i coraz bardziej zakochana w Twoich pracach. Prezentujesz styl, który uwielbiam - prace misterne, gęste i staranne.
    Chylę czoła!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna jest ta serweta. I wszystkie Twoje prace to najwyżej jakości rękodzieła, jestem zachwycona. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Very beautiful work - and I love the colors!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Wam za przemiłe komentarze!
    I wracam do nieco mniejszych robótek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. This is beautiful - I love the dense richness of it. I can almost feel it...
    Fox : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Napiszę tu bo tak prościej ;-) To jest właśnie TA serwetka która mnie technicznie rozwala. Szczególnie ta szeroka miodowa część mnie fascynuje. Przyglądając się jej mam wrażenie, że jest robiona jednym ciągiem - ale nie jestem pewna jak. Zastanawiam się w którym miejscu przechodziłaś do kolejnego okrążenia bez zakańczania nitek. Bo dla mnie jak coś jest na jednym ciągu nitki to to jest "jeden rządek" - i ten miodowy na moje oko składa się z trzech okrążeń plus ostatnie do którego nijak nie wymyśliłam połączenia. Chyba, że zaczynałaś w innym miejscu niż myślę.
    Jest jeszcze możliwość, że zasugerowałam się poprzednimi wpisami od uuups innej serwetki, którą robiłaś w specjalny sposób żeby było mało nitek do chowania. A cała serwetka składa się z 9 osobnych rzędów i nie ma żadnych zagwozdek technicznych..?
    W każdym razie w chęcią przygarnęłabym wzór na tą serwetkę, bo jest piękna, gęściutka i taka śnieżynkowa.
    Pozdrawiam i dzięki za komentarze pod moją oddychającą serwetką :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miodowe jest z 4 okrążeń: najpierw rządek z tymi "palmowymi" motywami (dwa czółenka), potem rządek kółek - split ring'sów - i niewielu łuczków (dwa czółenka), następnie rządek kółek "zawieszonych" na łuczkach (czółenko i kłębek), a na koniec rządek łuczków z "motylkami" z kółeczek (czółenko i kłębek). Jeśli chodzi o wzór bazowy, czyli sam płatek śniegu pani Schwenke, to mam wrażenie, że trafiłam gdzieś na wyraźne zdjęcie i zliczyłam bezczelnie ilość słupków... No, a potem zaczęłam kombinować :)

      Usuń
    2. Aaa, a jeśli chodzi o przechodzenie z okrążenia do okrążenia to robię to - zawsze kiedy się da - używając split ringsów (w miejscu, gdzie kółeczko z jednego okrążenia styka się z kółeczkiem z następnego) i split chainów (kiedy szczyt łuczka styka się z kółeczkiem z następnego okrążenia).

      Usuń
    3. "Split chain" to jest to! Obejrzałam sobie filmik, czas się nauczyć nowej techniki! Może się przydać do obrabiania małych kółeczek :-) Nie wiedziałam, że się tak da wiązać łuczki wstecznie! To już wszystko jasne!

      Czy mogę sobie bezczelnie rozliczyć ilość oczek na podstawie zbliżeń miodowej części? (a przynajmniej spróbować) Bo mam pomysł i będzie za mną chodził jak go szybko nie zrobię... Oczywiście jak skończę to podlinkuję ;-) Jak mi coś wyjdzie... Sam brzeg na razie potrzebuję do pomysłu, więc nie ma potrzeby pilnie szukać rozpiski środka.

      Usuń
    4. Ja się split chainów naumiałam stąd: http://tatsaway.blogspot.com/2008/10/split-chain.html
      Autorka tego bloga w ogóle wymyśla fajne wzory, ale dzieli się też technicznymi rozwiązaniami: http://tatsaway.blogspot.com/p/how-to.html
      A jeśli chodzi o wzór, to "mojej" części słupki licz na zdrowie, napomknij tylko, że to rozwinięcie oryginalnego wzoru Susanne Schwenke :) Rozpiski środka nie znalazłam, musiałam chyba liczyć ze zdjęcia, które znalazłam tutaj: http://leblogdefrivole.blogspot.com/2011/09/and-another_21.html

      Usuń
  7. Dzięki!!Jeszcze tylko jedno pytanie, bo tak sobie liczę te słupki, i wychodzi mi na to, że chyba używasz tej techniki, która sprawia, że cała robótka ma lewą i prawą stronę?Mam rację? Bo jak ja supłam, to kółeczka są na prawej, a łuczki tego samego rzędu na lewej stronie i żeby policzyć ilość słupków trzeba odwrócić robótkę. To widać po ułożeniu słupków przy pikotkach, i u ciebie wszędzie pikotki wyglądają jak na prawej stronie, bez względu na to czy to kółeczka czy łuczki.
    W sumie mi to pasuje - bo łatwiej słupki liczyć, ale wolę się upewnić, żeby się nie okazało, że mam na każdym łuczku o słupek za mało. To by mogło zaowocować koszyczkiem zamiast serwetki....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, u mnie robótka ma swoją prawą i lewą stronę. Takie przyzwyczajenie osoby robiącej na drutach :)

      Usuń