wtorek, 13 listopada 2012

Odyseja ceramiczna cz.11 - zdołowana?

Zdołowana, ale nie przygnębiona :) Bo to ceramika z gliny szamotowej wypalona w piecu ziemnym, czyli w odpowiednio przygotowanym dole. Ja sobie wymyśliłam moździerz do ucierania (np. pesto) z tłuczkiem, który ma też końcówkę do wyciskania cytryn - a co, jak szaleć, to szaleć :D

6 komentarzy:

  1. średniowiecze pełną gębą! ;) podoba mi się ten... ten... młot? trzon? można by nawet oczy wybijać.... ps. jeśli nie masz nic przeciwko, to może wyłączyłabyś tę antyrobotową zaporę? bo strasznie pokręcone te literki, ledwie widzę, do wpisania, a tak bym częściej inteligentnie skomentowała:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :) Sama chciałabym mieć takie w domu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś tak wypalano tzw. siwaki. Może ktoś gdzieś jeszcze robi takie i da się go namówić na moździerz?

      Usuń
  3. nie ma to jak zdrowo podołować od czasu do czasu- tak aby silniejszym wyleźć z dołu(a), a i bogatszym o akcesoria kuchenne;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dołowanie twórcze jest zawsze doświadczeniem pozytywnym :)))

      Usuń